piątek, 2 maja 2014

Od tradera do inwestora długoterminowego cz.1

Jak wiadomo sukces na giełdzie zależy od tego jaką potrafimy osiągnąć stopę zwrotu z inwestycji. Oczywiście najlepiej byłoby żeby była wysoka, nawet bardzo wysoka, zatem można ująć w skrócie że trzeba kupić tanio, a sprzedać drogo. Sytuacja wygląda jeszcze lepiej jeżeli kupi się bardzo tanio, a sprzeda bardzo drogo, zatem teoretycznie jest to dość proste. 
Żeby było jeszcze prostsze można to udokumentować kilkoma  wykresami, ale zrobię to w następnych postach, bo sprawa jest niezwykle ciekawa. 
Zaczynając przygodę z inwestowaniem nawet nie pamiętam w jakiej fazie był rynek akcji, może to była dystrybucja, akumulacja, albo trend boczny, w każdym razie moje akcje, a były to akcje Zakładów Tłuszczowych Kruszwica zaczęły tanieć i żeby nie ponieść większej straty sprzedałem je w niedługim czasie . Tak na marginesie to kryterium wyboru właśnie tych akcji była możliwość uzyskania ulgi podatkowej i tak oprócz akcji wpadło mi jeszcze 20% zwrotu z podatku. Wtedy była to ciekawa praktyka stosowana przy sprzedaży spółek z udziałem Skarbu Państwa i w zasadzie wszystkie sprzedawały się na pniu przynosząc już na otwarciu niezłe stopy zwrotu.
Najstarsi inwestorzy (ja nie) pamiętają debiut Banku Śląskiego, gdzie cena podczas debiutu była o ponad 13 razy wyższa od emisyjnej. Można sobie zadać pytanie kto tak te akcje wyceniał i kto tworzył prospekt emisyjny ? 
 
Wiem tylko, że jak kupowałem moje pierwsze akcje, a potem akcje wielu innych spółek poruszałem się po rynku bezwładnie bardziej kierując się chęcią szybkiego zysku, intuicją, byłem aktywny, nawet bardzo aktywny ... poruszałem się od transakcji do transakcji podliczając raz zyski, raz straty. Ponieważ grałem małym kapitałem bardziej traktowałem to jako zabawę, w miarę jak stopniowo dokapitalizowałem rachunek i pojawiły się jakieś większe emocje moja przygoda z giełdą stała się poważniejsza. 
Mimo że grałem większymi pieniędzmi mój status specjalnie się nie zmienił, minęło może jakieś 2 lata i mój rachunek inwestycyjny został uszczuplony o środki które przeznaczyłem na zakup samochodu, a notowania giełdowe sprawdzałem sobie dla sportu z czystego sentymentu dla chociażby kilku spółek które posiadałem kiedyś w portfelu.
Na rachunku pieniężnym zostały mi tylko niewielkie środki które za bardzo nie wiedziałem jak ulokować bo rynek w tym czasie był niemrawy i niewiele się działo, a był to początek roku 1998  ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


www.maklerska.pl