poniedziałek, 21 grudnia 2009

Pierwsze inwestycje ...

Reformy gospodarcze w Polsce oraz uruchomienie warszawskiej giełdy papierów wartościowych zachęciły szefów The Pioneer Group do zainteresowania się naszym rynkiem. W marcu 1992 roku The Pioneer Group powołał do życia Pioneer Pierwsze Polskie Towarzystwo Funduszy Powierniczych, jako 100-proc. jego właściciel. Natomiast w lipcu wprowadził na rynek nieznaną dotychczas metodę zbiorowego inwestowania, czyli Pioneer Pierwszy Polski Fundusz Powierniczy (obecnie: Pioneer Zrównoważony).


Ponieważ dokładnie 12 stycznia 1994 roku dostałem wezwanie do armii :) coś trzeba było zrobić z pieniędzmi które wówczas zaoszczędziłem i padło na ten właśnie fundusz. (prawdę mówiąc innych wtedy nie było).
W TV leciały zachęcajace reklamy o potęznych stopach zwrotu rzędu 200 % rocznie, a to już budziło moją wyobraźnię, bo jak sobie prosto policzyłem przez 15 miesięcy pobytu w wojsku zarządzający  potroją mój całkiem przyzwoity jak dla mnie  kapitał. (było to około 30 milionów co na nowe PLN równe było około 3 tys. :)
Tak postanowiełem i tak zrobiłem, niestety moja wiedza o rynku kapitałowym, a w zasadzie niewiedza szybko zweryfikowała moje ambitne plany.
Zakupu jednostek funduszu dokonałem w końcowej fazie trwającej 2 lata wielkiej hossy  1993-1994 (de facto to Pionier ją po części napędzał) i potem tylko zza krat jednostki w Powidzu wysłuchwałem z komunikatów radiowych do połowy 1995 roku jak jednostki mojego funduszu lecą na pysk, zresztą z całą giełdą. 
Po powrocie do cywila w krótkim czasie umorzyłem jednostki ze stratą której nawet nie pamiętam i już nigdy nie myślałem o inwestowaniu w fundusze. 
Zacząłem jednak drążyć temat i to co zwróciło moją uwagę to same akcje notowane na GPW. 

czwartek, 16 kwietnia 2009

Dlaczego akurat inwestowanie na Giełdzie Papierów Wartościowych ?

Na to pytanie jest mi naprawdę trudno odpowiedzieć i jak sięgam pamięcią wstecz odpowiedzi może być naprawdę wiele.
Czy ktoś z Was pamieta film emitowany przez TVP na początku lat 90-tych "Capital City" ?
Dla przypomniena był to serial w którym przedstawiono życie maklerów w fikcyjnym brytyjskim banku Shane-Longman, ich życie zawodowe, prywatne, sukcesy i porażki.
Główni bohaterowie to byli młodzi ludzie pełni energii, marzeń a praca w znanym banku była dla nich czymś szczególnym. Wtedy jeszcze jako nastolatka ten serial zainteresował mnie szczególnie. Pamiętam jak po zajęciach w technikum wieczorowym robiłem wszystko żeby tylko w porę usiąść przed telewizorem o 21:00 i z zaciekawieniem śledzić losy sympatycznych maklerów Shane'a.



Dynamiczna akcja, cały ten zgiełk w sali operacji maklerskich podczas sesji giełdowej, nieoczekiwane zwroty sytuacji, to było coś co naprawdę wtedy podziałało mi na wyobraźnię.
To był początek lat dziewięćdziesiątych, czyli u nas w Polsce krótko po zmianie ustroju i emisja takiego filmu w mediach była zwiastunem już wkraczającego kapitalizmu. Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby robić coś takiego jak Max Lubin, Declan MacConnahie, czy Sirka Nieminen i pewnie już wtedy gdzieś tam w moim umyśle zostało zasiane w głowie ziarno do inwestowania w akcje, choć droga do tego była jeszcze bardzo daleka.
Co by nie powiedzieć o początku lat 90-tych to były naprawdę ciekawe czasy.

Żeby była jasność ten blog zaczynam pisać od kwietnia 2010 roku, a daty zmieniam w celu lepszego pokazania chronologii zdarzeń.

Jeżli już mowa o filmach o giełdzie, to za wiele ich nie mamy. Przypomnę tylko chociażby nasz polski dość sympatyczny film z 1999 roku "Pierwszy milion" Waldemara Dzikiego. 
Akcja filmu osadzona jest w czasach młodości 3 bohaterów wychowujących się w starych   warszwskich kamienicach. Ich start w dorosłe życie przypada na okres wszesnego polskiego kapitalizmu czyli początek lat 90-tych.


Porównując aktualną rzeczywistość do początków  kapitalizmu tamtych lat trzeba jasno powiedzieć, że te czasy już dzieli przepaść. Widać to doskonale po bohaterach filmu, którzy nie chcą budować swojej fortuny jak to robiono w krajach Europy Zachodniej przez  dziesiątki lat, a nawet przez kolejne pokolenia.
Dla nich zarobienie pierwszego miliona, a potem kolejnych było tak ważne, że ludzie ci dążyli po trupach dla osiągnięcia celu.
Ich poczynania na giełdzie trudno było nazwać inwestowaniem, była to raczej typowa spekulacja oprarta na emocjach, a nawet można użyć tutaj pojęcie gra hazardowa,  gdzie oprócz komponentu emocjonalnego w miarę niepowodzeń coraz większą rolę zaczynał odgrywać alkohol i narkotyki.
Pomijam już fakt że jak ten film obejrzałem po paru latach ludzie ci mogą niejednemu wydawać się śmieszni, bo np. pierwsze zarobione duże pieniądze przeznaczali na wszystkie możliwe dobra luksusowe jakie tylko są np.drogie cygara, markowy alkohol, drogi sygnet, czy brzęczący  złoty łańcuch na szyję, ale w sumie taki był urok tamtych czasów ...




www.maklerska.pl