środa, 11 lutego 2015

Budowanie portfela akcji


Jak pisałem wcześniej budowa portfela akcji wymaga od inwestora szczególnej uwagi, a jeden z ważniejszych parametrów dotyczy koncentracji, bądź dywersyfikacji. W moim przypadku był z tym problem, ponieważ sporo w literaturze giełdowej jest rad w stylu "nie wrzucaj wszystkich jaj do jednego koszyka" , "zawsze stawiaj zlecenia stop loss" , czy "inwestuj małe kwoty ograniczając ryzyko". Mając pewne doświadczenia giełdowe musiałem mocno zweryfikować te twierdzenia jednocześnie odpowiadając sobie na kilka pytań. 
Doszedłem do wniosku że mój portfel będzie skoncentrowany i składający się z nie więcej niż 3-5 spółek dobranych w odpowiednich proporcjach.

W zasadzie to mógłbym mieć tylko jedną bardzo dobrą spółkę, jednak mając ich więcej w portfelu mam możliwość obserwacji stóp zwrotu i widać że każda z nich zachowuje się dość specyficznie. W danym czasie jedna spółka jest w trendzie wzrostowym i ładnie rośnie, ale po czasie następuje zmiana warty i jest odwrotnie - jej rolę przejmuje inna z portfela. Jeżeli ze spółką jest wszystko w porządku nie ma sensu wyrzucać jej z portfela, a korekta, czy meczący trend horyzontalny jest okazją do dobierania akcji i zwiększenia udziałów. W tym momencie wg.mnie stawianie zleceń stop loss nie ma sensu. Jak sobie policzyłem na przestrzeni paru lat gdybym stawiał takie zlecenia wyrzuciło by mnie z rynku kilkadziesiąt razy, bez gwarancji tańszego odkupienia akcji ... to przypomina mi analogię z kasynem, zresztą takim pojeciem giełda określana jest przez sporo "graczy".
Zaznaczam że koniecznym warunkiem do takiego zachowania w moim przypadku jest odpowiednia identyfikacja trendu głównego, a ten musi być wzrostowy. (hossa)
W przeciwnym wypadku kupowanie akcji na rynku spadkowym jest niczym innym jak tzw. łapaniem spadających noży.

Innym ważnym pytaniem na które musiałem sobie odpowiedzieć to co chcę osiągnąć inwestując na giełdzie ?
O ile na początku mogła to być zabawa połączona z ekscytacją, to teraz już wiem że moim celem nadrzędnym jest niezależność finansowa.  

Mam pełną świadomość, że to co robię jest związane z pewnym ryzykiem, ale bez niego nie miałbym żadnej możliwości osiągnięcia celu głównego. Z tego też powodu kwoty jakie inwestowałem były jak dla mnie duże i sięgały 1/3, a czasem 1/2 pensji. Ponieważ przez kilka lat mocno ograniczałem koszty i konsumpcję mogłem sobie na to pozwolić, akcje zacząłem kupować pod koniec 2008 roku, a ostatnie zakupy dokonałem w listopadzie 2014 i na tym poprzestanę.
Ponieważ wcześniej (przed 2008) nie prowadziłem dość dokładnie dziennika zdarzeń z poczynionych inwestycji mój portfel na starcie w marcu 2009 roku wyglądał tak:
Aktywa
Nazwa
Dostępna ilość
Cena zamknięcia
Wartość
Waluta
LEA
250.000
0,02
5.000,00
PLN
LENA
11.010
1,03
11.340,30
PLN
MCI
2.500
2,45
6.125,00
PLN
RELPOL
4.800
3,23
15.504,00
PLN
Suma

   
Podsumowanie
Suma aktywów:
37.969,30

PLn

Powyższy portfel jest wynikiem wykorzystania wolnych środków jakimi dysponowałem w owym czasie. Jedna spółka (Leasco) na której poniosłem stratę około 80% zostałą wyrzucona z niego około listopada 2009. W zasadzie sam nie wiem co skłoniło mnie do trzymania tych akcji. Leasco praktycznie niczym się nie zajmowało. Kiedyś firma leasingowa, potem produkująca milardy akcji obiecująca wejście w sektor handlu Co2 (ekologia) . Niejaki prezes Mazur okazał się zwykłym oszustem wyprowadzając przez giełdę (wtedy rynek CETO) miliony złotych przez emisje coraz to nowych nic nie wartych akcji.
Przestrzegam przed takimi spółkami, które obiecują coś czego tak naprawdę nie ma, bo zarządy takich spółek nie mają czystych intencji a ich cel główny to wyprowadzenie z giełdy środków przez puszczenie w rynek nic nie wartych akcji. Podobna sytuacja była np. ze spółką Infinity należąca do speca od marketingu politycznego Piota Tymochowicza. 
To już wogóle był przekręt, bo dotyczył nieśmiertelności, a idea działania tej spółki była chyba zrozumiała  tylko dla samego założyciela. Fakty był takie, że założyciele szybko i po cichu wyprzedali swoje akcje  "ubierając" w nie inwestorów narażając ich na ogromne straty. Wszystko to odbyło się oczywiście w majestacie prawa i jak czasem widzę tego Pana w TV wypowiadającego się jako eksperta i autorytet zastanawiam się, czy w tych czasach pojecie etyki i reputacji w biznesie ma jakiekolwiek znaczenie ...
Zresztą ktoś kto obserwuję giełdę widzi poczynania Petrolinwestu (ten proceder wciąż trwa) i coraz większe straty spółki. Moje doświadczenie z Leasco mimo, że okazało się kosztowne nauczyło mnie żeby na takie spółki uważać jak na miny i szkoda nawet 10zł na takie twory.

www.maklerska.pl