sobota, 2 maja 2015

Koniec akumulacji


Jak sięgam pamięcią wstecz to nie tak miała wyglądać u mnie akumulacja akcji. W roku 2009 zakładałem, że cała operacja potrwa co najwyżej rok i w ten sposób zbuduję swój portfel na  przyszłą hossę.
Wcześniej jak jeszcze nie stworzyłem tego bloga aktywny byłem na forum Przyjaznych Inwestorów pod nickiem proteusz, gdzie otworzyłem wątek RELPOLA , który był moją pierwszą inwestycją, a było to w grudniu 2008 roku.
Niedługo potem w marcu 2009 otworzyłem wątek MCI, zaraz po dokonaniu pierwszych zakupów. Również wątek S4E jest mojego autorstwa. Na wątku MCI nawet deklarowałem  czas inwestycji około 3-4 lata, ale wydarzenia potoczyły się inaczej. Postanowiłem, że akcje zakończę akumulować pod koniec 2013 roku i portfel w październiku  wyglądał  tak:

Papier
Cena akt.
Zmiana
dzienna
Ilość
Wartość
Śr.
cena
zakupu
Zysk
/
strata
Udział
Transakcja
 9.93
 0.03
 17000
 168810.00
  5.14
 81430.00 [93.19%]
76.52%
 7.85
 -0.05
 4805
 37719.25
  2.76
 24457.45 [184.42%]
17.10%
 9.02
 -0.68
 1556
 14035.12
  5.91
 4839.16 [52.62%]
6.36%


Gotówka
54.30



Papiery
220564.37




Gotówka + kredyt
220672.97

Rachunek
220618.67

121160.67 [121.82%]



Jak widać ilość akcji MCI to 17K i cena około 10 złotych spowodowała, że akcje te ważyły aż 76%.  Rok 2013 był zresztą udany dla większości walorów, choć pozostałe dwie pozycje portfela (Relpol i S4E) nie poddały się specjalnie fali zwyżek. Ponieważ w odróżnieniu do MCI spółki te płacą ładne dywidendy dlatego też trzymam je dalej w portfelu. Zresztą dywidendy z  Relpola i S4E sukcesywnie były przeze mnie reinwestowane.
Ostateczny kształt portfel przybrał w 2014 roku w listopadzie. W tym roku dokonałem dwa razy zakupy po 1000 akcji MCI i to był już koniec prawie 6-cio letniej akumulacji. Portfel przybrał swój ostateczny kształt i mam go do dnia dzisiejszego. Ostatnie zakupy spowodowały zwiększenie ilości akcji MCI do 19K i listopadzie 2014 wyglądało to tak:

Walor
Cena akt.
Zmiana dzienna
Ilość
Wartość
Średnia cena zakupu
Zysk / strata
Udział
10,21
-0,16 (-1,54%)
19 000
193 990
5,62
87 210,00 (81,67%)
80,94
6,68
0,00 (0,00%)
4 805
32 097,4
2,76
18 835,60 (142,03%)
13,39
8,70
-0,30 (-3,33%)
1 556
13 537,2
5,91
4 341,24 (47,21%)
5,65


wartość:  239 624,60 zł

Wzrost ilości akcji MCI spowodowała, że stanowiły one 80,94% wartości portfela, zatem jest to portfel o bardzo niskiej dywersyfikacji. W poprzednich wpisach nadmieniałem, że mój portfel będzie skoncentrowany, oparty na spółkach cyklicznych i jak widać postawiłem na MCI licząc, że będzie to lokomotywa portfela. Dlaczego właśnie akurat MCI ?
Dla inwestorów obserwujących poczynania spółki sądzę że sprawa jest jasna, jednak dla mniej zorientowanych w następnych wpisach postaram się nieco opisać działalność tego wehikułu inwestycyjnego i uzasadnić mój wybór ...


poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Korekta okazją do zakupów


Rok 2011 inwestorzy nie mogli zaliczyć do udanych. O ile pierwszy kwartał był zgodny z oczekiwaniami i indeksy ładnie rosły kontynuując trend wzrostowy już w kwietniu pojawiły się pierwsze oznaki słabości. 
Moje spółki zachowywały się całkiem dobrze, np. Relpol zanotował pierwszy zysk netto od 4 lat, Lena postanowiła wypłacić dywidendę 10 groszy za akcje..
Kurs spółki MCI (te akcje cały czas akumulowałem) od pewnego czasu zaczął spadać wchodząc w średnioterminowy trend spadkowy, spółka ogłosiła początek skupu akcji własnych który miał rozpocząć się w lipcu.  
Prawdziwy zimny prysznic nastąpił w sierpniu. Akurat wtedy byłem na wakacjach w Pieninach i nie interesowałem się giełdą, bo chciałem odpocząć. Po przyjeździe pierwszą informacją jaka do mnie trafiła to obniżenie ratingu USA z AAA do AA+, ta informacja zatrzęsła rynkami. W dodatku powiększał się kryzys zadłużeniowy państw Unii, tym razem problem miały państwa, które pożyczały pieniądze i na przykład akcje banków francuskich w mgnieniu oka potraciły po 50%.
Akcje MCI, które skupowałem po 8,60 spadły do poziomu nawet 3,80 !! (spadek o około 60%) i w strukturze portfela pojawiła się strata na tych akcjach. Spadek wartości mojego portfela obrazuje wykres poniżej :


Jak widać portfel stracił około 42K, a zjazd w sierpniu był niemal pionowy.
W owym czasie mimo, że moje aktywa dostały mocno po tyłku, ja z kolei  o dziwo zachowywałem spokój który pewnie był wynikiem pewnych doświadczeń z poprzednich lat. Pierwsze co zauważyłem to wspaniałe okazje jakie się pojawiły. O ile co miesiąc mogłem za 1000zł kupić nieco ponad 100 akcji, teraz kupowałem ich grubo powyżej 200. Otrzymane dywidendy również przeznaczałem na zakupy i ilość akcji MCI w portfelu rosła coraz szybciej.
Cała ta sytuacja trwała ponad rok i w listopadzie 2012 tak wyglądał skład portfela:

pierCena akt.Zmiana
dzienna
IlośćWartośćŚr.
cena
zakupu
Zysk
/
strata
UdziałTransakcja
MCI
 5.33
 0.07
 15399
 82076.67
  4.82
 7853.49 [10.58%]
62.49%
 Kup  Sprzedaj Alarm
RELPOL
 8.25
 -0.03
 4805
 39641.25
  2.76
 26379.45 [198.91%]
30.18%
 Kup  Sprzedaj Alarm
S4E
 6.18
 0.00
 1556
 9616.08
  5.91
 420.12 [4.57%]
7.32%
 Kup  Sprzedaj Alarm
Gotówka0.90
Papiery131334.00
Gotówka + kredyt131335.80
Rachunek131334.9045076.90
 [52.26%]

Jak wiadać w portfelu nie ma już Leny, a za pozyskane środki ze sprzedaży postanowiłem dobrać akcje MCI widząc przyśpieszony rozwój spółki. 

Wracając do tematu korekty, ani przez chwilę nie sądziłem że rynek wchodzi w nową bessę. Przede wszystkim nie było zauważalnego końca hossy, aktywność inwestorów indywidualnych nadal była znikoma, wartości indeksów nawet nie zbliżyły się do maksimów z poprzedniej hossy. Nie było wtedy mowy o jakimś przesileniu, hiperboli na wykresach, reklamach TFI w telewizji, ludzie mieli jeszcze głęboko w pamięci głęboką bessę z lat 2007-2009.
Zresztą w sierpniu 2011, czyli można powiedzieć w szczycie korekty dał o sobie znać Waren Buffet twierdząc że obecnie jest chciwy bo ceny akcji są bardzo atrakcyjne, Nedługo potem można było się dowiedzieć, że kupił 5% akcji Banku Of America.
W tym też czasie złoto (bezpieczne aktywo) osiągnęło swoją rekordową cenę (nieco ponad 1900$ za uncję) i od tamtego czasu obserwuje się spadek wartości tego jak to inni mówią aktywa.
Pod koniec roku 2012 nastąpiło odbicie i można powiedzieć, że prawie cały rok 2013 był lekko wzrostowy, choć już jego końcówka była zapowiedzią długotrwałego trendu horyzontalnego, tak nielubianego przez aktywnych inwestorów, ponieważ charakteryzuje się on bardzo małą zmiennością cen.
Wracając do dni największej korekty przytoczę wpis z 7 sierpnia 2011 jednego z forumowiczów grającego na opcjach:

"witam 

ruch na forum w weekend jakiego dawno nie było, oj jutro się będzie działo, to pewne... 
ja też wpadłem się tylko pożegnać, zbankrutowałem i kończę z giełdą. po weekendzie w wisielczym humorze jest już niebo lepiej, postanowiłem się ogarnąć i iść dalej, myślę, że jeszcze będę na górce Cool 
mnie zniszczyły wystawione puty, które dopiero co niektóre w itm weszły, ale przez zmienność i wartość czasową (mam odleglejsze i aż żal, bo pewnie wygasną oom ale depo nie wytrzymało) ich wyceny stały się kosmiczne Sad niestety nie udało się zdobyć dużego zapasu kasy (pożyczki od rodziny i znajomych więc zrezygnowałem, żeby tonąc nie wciągać ich), żeby je utrzymać (dałbym radę jeszcze poniedziałkowego calla uzupełnić) skończę po odkupieniu przez biuro z dużym debetem na koncie (ponad moja roczna pensja z czasów gdy pracowałem), przepiszę wszystko na rodzinę, żeby mnie nie dopadli. 
przy okazji jak się ma nieruchomość na współwłasność, to czy komornik może to wyegzekwować? 

wiem, że da się zarobić więc nie odradzam 
sam miałem pecha i nie zamierzam nigdy już grać, bo szkoda nerwów moich i rodziny Crying or Very sad 
nie chcę już tego analizować, pozycja wydawała się bezpieczna i w tydzień się wszystko po pier doliło. nie mogę już grać, bo chęć odegrania się powoduje katastrofę. czas na odwyk i mówię to na poważnie, wybieram się do specjalisty, wsparcie rodziny i będzie ok. tylko nie można już grać. ludzie naprawdę niektórzy z nas są w ciężkim nałogu, szkoda nas. całe lata pie rdolenia i ciułania na mikroruchach to zachciało się opcji, z których nie da sie wyjść. 
niech nie piszą ci którzy wiedzieli że tak się to mogło skończyć, nie potrzebuję dobrych rad. najlepsza i najwazniejsza rada to: NIE GRAĆ JUŻ W TO. dziś już mi lepiej z tą świadomością, nie ma co przeżywać straty i broń Boże znów próbować analizować giełdę, szczególnie radzę to przegranym. 
Speak to the hand Speak to the hand Speak to the hand 
pozdrawiam życzliwych"

Osobiście jestem przeciwnikiem instrumentów takich jak kontrakty, forex, czy opcje, bo dla indywidualnego inwestora jest to wg. mnie zwykła ruletka. Poza tym jak dla mnie to nie są żadne aktywa, tylko coś w formie zakładów (jak na loterii). Mimo to agresywne kampanie reklamowe różnych platform forexowych potrafią wyciągnąć pieniądze od niejednego "gracza". 

środa, 15 kwietnia 2015

Czas akumulacji akcji ...



Kiedy w 2008 zacząłem pierwsze sensowne zakupy akcji i upewniłem   się w marcu 2009 o zmianie trendu zdecydowałem, że portfel będę budował około roku czasu. Jak się później okazłało trwało to około 6 lat, a ostatni zakup jak dokonałem był w listopadzie 2014.
Czynniki jakie spowodowały taki stan rzeczy w skrócie opisałem w poprzednim wpisie, jednak muszę stwierdzić że nie było to takie proste. To co było istotne w tym czasie to dyscyplina, cierpliwość i konsekwencja w działaniu. 
Przez te 6 lat rynek zachowywał się bardzo kapryśnie, raz potrafił wystrzelić podbijając ceny akcji, w innym czasie spadał redukując ceny niektórych akcji nawet o 50%.  
Akcje które sobie upatrzyłem (MCI) zachowywały się podobnie i moje comiesięczne zakupy na przestrzeniu okresu akumulacji wyglądały bardzo różnie.
Obserwując wykres 10-letni indeksu WIG widać od początku 2009 roku trend wzrostowy, poprzecinany korektami:


Szczególnie korekta w połowie 2011 roku była dotkliwa dla inwestorów i sporo uszczupliła ich portfele. Ci grający na kontraktach terminowych zostali wręcz "wyczyszczenie' ze środków i co niektórzy pożegnali się z rynkiem. Całą ta sytuacja spowodowała, że spora grupa inwestorów najzwyklej opuściła rynek uznając, że rynek wszedł w bessę i znowu potrzebny był czas na ich powrót. ...  
O szczegółach tej najgłębszej korekty od marca 2009  będzie w następnym wpisie.

czwartek, 19 marca 2015

Składniki portfela



Struktura portfela akcji sierpień 2010

Po zmianie trendu w marcu 2009 roku o czym wspominałem  postanowiłem zbudować portfel na nową hossę i zabrałem się do roboty. Powyżej pokazana jest struktura portfela po ponad roku akumulacji. Jak widać nie ma już tam Leasco o którym pisałem wcześniej, z zamiast tego do portfela dołączyła spółka S4E z rynku NewConnect, znacząco powiększony został też udział w spółce MCI. Wtedy w sierpniu 2010 minął ponad rok od czasu akumulacji akcji i według wstępnych założeń na tym miałem poprzestać. Jeśli chodzi o skład ilościowy portfela to wyglądał on tak :

Papier
Cena akt.
Zmiana
dzienna
Ilość
Wartość
Śr.
cena
zakupu
Zysk
/
strata
Udział
7.05
0.08
4035
28446.75
3.91
12669.90 [80.31%]
34.92%
2.04
0.00
11021
22482.84
1.35
7604.49 [51.11%]
27.60%
4.05
0.06
4805
19460.25
2.76
6198.45 [46.74%]
23.89%
7.10
0.00
1555
11040.50
5.91
1850.45 [20.14%]
13.55%

Gotówka
29.39

Papiery
81430.34


Gotówka + kredyt
81489.12
Rachunek
81459.73

28327.73
[53.32%

Skład portfela akcji sierpień 2010

Ja widać powyżej wartość portfela była znacząco wyższa od chwili jego powstania, a na każdej z pozycji byłem na przyzwoitym plusie. O ile po zmianie trendu w marcu 2009 rynek odbił się od dna dość dynamicznie co zresztą widać po wartości portfela, to w 2010 była konsolidacja, która trwała aż do  połowy 2011. Podjąłem wtedy decyzję o dalszej akumulacji, bo ceny pozostawały wciąż atrakcyjne, a o przewartościowaniu nie było mowy nie mówiąc już o zmianie trendu, bo taka kończyła by się końcową fazą hossy i hiperbolą na wykresach.
Zresztą do rynków akcji wciąż była awersja, pewnie inwestorzy mieli świeżo w pamięci bessę 2007-2009, która zdewastowała nie jeden portfel. Mimo że PKB zaczął rosnąć były to niewielkie wartości., gospodarki Unii miały problemy fiskalne, a część państw zgrożona była bankructwem jak chociażby Grecja , której temat wałkowany jest do dzisiaj. W niekorzystnej sytuacji była też Hiszpania, czy Włochy. To sprawiło, że giełda zostawała znowu omijana szerokim łukiem przez inwestorów i najlepsze co mogło spotkać kogoś kto miał wtedy akcje to trend horyzontalny, a na nim szczególnie dla kogoś kto bawi się handlem naprawdę trudno zarobić.
W mojej opinii najlepszym rozwiązaniem jakie można było wtedy wybrać dla inwestora długoterminowego było dobieranie akcji, zwiększanie udziałów i tak też zrobiłem, Wybór padł na spółkę z portfela MCI.  

środa, 11 lutego 2015

Budowanie portfela akcji


Jak pisałem wcześniej budowa portfela akcji wymaga od inwestora szczególnej uwagi, a jeden z ważniejszych parametrów dotyczy koncentracji, bądź dywersyfikacji. W moim przypadku był z tym problem, ponieważ sporo w literaturze giełdowej jest rad w stylu "nie wrzucaj wszystkich jaj do jednego koszyka" , "zawsze stawiaj zlecenia stop loss" , czy "inwestuj małe kwoty ograniczając ryzyko". Mając pewne doświadczenia giełdowe musiałem mocno zweryfikować te twierdzenia jednocześnie odpowiadając sobie na kilka pytań. 
Doszedłem do wniosku że mój portfel będzie skoncentrowany i składający się z nie więcej niż 3-5 spółek dobranych w odpowiednich proporcjach.

W zasadzie to mógłbym mieć tylko jedną bardzo dobrą spółkę, jednak mając ich więcej w portfelu mam możliwość obserwacji stóp zwrotu i widać że każda z nich zachowuje się dość specyficznie. W danym czasie jedna spółka jest w trendzie wzrostowym i ładnie rośnie, ale po czasie następuje zmiana warty i jest odwrotnie - jej rolę przejmuje inna z portfela. Jeżeli ze spółką jest wszystko w porządku nie ma sensu wyrzucać jej z portfela, a korekta, czy meczący trend horyzontalny jest okazją do dobierania akcji i zwiększenia udziałów. W tym momencie wg.mnie stawianie zleceń stop loss nie ma sensu. Jak sobie policzyłem na przestrzeni paru lat gdybym stawiał takie zlecenia wyrzuciło by mnie z rynku kilkadziesiąt razy, bez gwarancji tańszego odkupienia akcji ... to przypomina mi analogię z kasynem, zresztą takim pojeciem giełda określana jest przez sporo "graczy".
Zaznaczam że koniecznym warunkiem do takiego zachowania w moim przypadku jest odpowiednia identyfikacja trendu głównego, a ten musi być wzrostowy. (hossa)
W przeciwnym wypadku kupowanie akcji na rynku spadkowym jest niczym innym jak tzw. łapaniem spadających noży.

Innym ważnym pytaniem na które musiałem sobie odpowiedzieć to co chcę osiągnąć inwestując na giełdzie ?
O ile na początku mogła to być zabawa połączona z ekscytacją, to teraz już wiem że moim celem nadrzędnym jest niezależność finansowa.  

Mam pełną świadomość, że to co robię jest związane z pewnym ryzykiem, ale bez niego nie miałbym żadnej możliwości osiągnięcia celu głównego. Z tego też powodu kwoty jakie inwestowałem były jak dla mnie duże i sięgały 1/3, a czasem 1/2 pensji. Ponieważ przez kilka lat mocno ograniczałem koszty i konsumpcję mogłem sobie na to pozwolić, akcje zacząłem kupować pod koniec 2008 roku, a ostatnie zakupy dokonałem w listopadzie 2014 i na tym poprzestanę.
Ponieważ wcześniej (przed 2008) nie prowadziłem dość dokładnie dziennika zdarzeń z poczynionych inwestycji mój portfel na starcie w marcu 2009 roku wyglądał tak:
Aktywa
Nazwa
Dostępna ilość
Cena zamknięcia
Wartość
Waluta
LEA
250.000
0,02
5.000,00
PLN
LENA
11.010
1,03
11.340,30
PLN
MCI
2.500
2,45
6.125,00
PLN
RELPOL
4.800
3,23
15.504,00
PLN
Suma

   
Podsumowanie
Suma aktywów:
37.969,30

PLn

Powyższy portfel jest wynikiem wykorzystania wolnych środków jakimi dysponowałem w owym czasie. Jedna spółka (Leasco) na której poniosłem stratę około 80% zostałą wyrzucona z niego około listopada 2009. W zasadzie sam nie wiem co skłoniło mnie do trzymania tych akcji. Leasco praktycznie niczym się nie zajmowało. Kiedyś firma leasingowa, potem produkująca milardy akcji obiecująca wejście w sektor handlu Co2 (ekologia) . Niejaki prezes Mazur okazał się zwykłym oszustem wyprowadzając przez giełdę (wtedy rynek CETO) miliony złotych przez emisje coraz to nowych nic nie wartych akcji.
Przestrzegam przed takimi spółkami, które obiecują coś czego tak naprawdę nie ma, bo zarządy takich spółek nie mają czystych intencji a ich cel główny to wyprowadzenie z giełdy środków przez puszczenie w rynek nic nie wartych akcji. Podobna sytuacja była np. ze spółką Infinity należąca do speca od marketingu politycznego Piota Tymochowicza. 
To już wogóle był przekręt, bo dotyczył nieśmiertelności, a idea działania tej spółki była chyba zrozumiała  tylko dla samego założyciela. Fakty był takie, że założyciele szybko i po cichu wyprzedali swoje akcje  "ubierając" w nie inwestorów narażając ich na ogromne straty. Wszystko to odbyło się oczywiście w majestacie prawa i jak czasem widzę tego Pana w TV wypowiadającego się jako eksperta i autorytet zastanawiam się, czy w tych czasach pojecie etyki i reputacji w biznesie ma jakiekolwiek znaczenie ...
Zresztą ktoś kto obserwuję giełdę widzi poczynania Petrolinwestu (ten proceder wciąż trwa) i coraz większe straty spółki. Moje doświadczenie z Leasco mimo, że okazało się kosztowne nauczyło mnie żeby na takie spółki uważać jak na miny i szkoda nawet 10zł na takie twory.

piątek, 9 stycznia 2015

Cash is King


Na temat wolnej gotówki można by napisać sporo, ale zasada że na rynkach finansowych szczególnie w sferze inwestycji jest ona najważniejsza według mnie jest nie podwarzalna, Zresztą to samo można powiedzieć o gospodarstwach domowych, gdzie czasem jej brak w momencie gdy jest naprawdę potrzebna może przysporzyć nam sporo kłopotów włącznie z braniem bardzo niekorzystnych tzw.kredytów chwilówek. 
W moim przypadku dopływ gotówki jest taki sam jak u większości czyli z pracy na etacie i tak zasilałem rachunek inwestycyjny.
Jak wiadomo każdy z nas ma wydatki z których jedne można uniknąć innych już się nie da, a wolne środki jakie nam zostają można wtedy przeznaczyć na inwestowanie. Wydatki to osobny temat, bo sporo z nich można by uniknąć i związane jest to ze zwykłym oszczędzaniem. No ale cóż, czasy mamy jakie mamy, wygodnictwo, prestiż, czasem presja z zewnątrz powoduje że często wydaje się więcej niż zarabia, ale to już wybór każdego z nas. Teraz przechodzę do konkretów jak to się miało w moim przypadku na giełdzie. 
Tylko raz zdarzyło mi się mieć wolne środki w momencie kiedy na giełdzie był ważny punkt zwrotny było w czasie październik 2008- marzec 2009. 

Wcześniej po serii dość dotkliwych porażek związanych z niewłaściwą oceną rynku mój portfel został uszczuplony o kilkadziesiąt procent i było to dla mnie doświadczenie które zapamiętam do końca życia. 
Dodatkowo w chwilach największych spadków miałem otwartą linię kredytową i oprócz tego, że wartość aktywów (akcji) spadała to dodatkowo musiałem zwracać uwagę na zabezpieczenie kredytu. Oczywiście teraz wiem, że najlepszym rozwiązaniem byłoby trzymać tylko gotówkę i spłacić zaciągnięty kredyt, ale wtedy mój tok myślenia chyba niewiele miał wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.  



wtorek, 28 października 2014

Jeszcze raz o doświadczeniu ...

Zenon Komar  jeden z rozdziałów swojej książki "Sztuka Spekulacji" zaczyna od cytatu:

"Doświadczenie - elegancka nazwa wszystkich nieprzyjemności jakie nas spotkały w życiu"


Uważam, że w tej sentencji jest sporo prawdy, choć dodałbym że dotyczy to również przyjemności które też przecież od czasu do czasu mogą nam się przydażyć. Odnosząc się do giełdy w mojej opinii to bedzie suma wszystkich  korzystnych i niekorzystnych zdarzeń które bezpośrednio nas doświadczyły. 
Jestem prawie przekonany, że człowiek, który zostaje wciąż poddawamy niekorzystnym doświadczeniom prędzej, czy później zostanie tak sponiewierany przez rynek, że w końcu poddaje się i rezygnuje z inwestowania. (tak może być np. w przypadku inwestowania w długiej bessie). Z kolei ktoś kto będzie tylko mile zaskakiwany, jego akcje będą stale rosły, z rynku będą dopływały wciąż dobre informacje może poczuć się na tyle pewny siebie że straci właściwe rozeznanie sytuacji i przeoczy jakiś ważny punkt zwrotny.
Piszę o tym wszystkim, ponieważ w moim przypadku splot korzystnych i niekorzystnych czynników jest pewnie wypadkową aktualnego stylu inwestowania i ulega on stałej zmianie w zależności od czynników sytuacyjnych.
To nie są zmiany dynamiczne, ponieważ jestem inwestorem długoterminowym i moje obecne pozycje trzymam i akumuluję długie lata. Zdaje sobie jednak sprawę, że kiedyś muszą nastąpić modyfikacje w portfelu włącznie ze sprzedażą akcji i zamianą ich na gotówkę.

Mając dotychczasowy wgląd w historię, a konkretnie w cykle hossa/bessa mogłem wykształcić w sobie szereg postaw inwestycyjnych które powodują że aktualnie jestem w miejscu w którym jestem. Chciałbym zwrócić uwagę, że z perspektywy czasu posiadanie akcji nie zawsze było dla mnie dobrą strategią i to nawet bardzo dobrych spółek.
Szczególnie lata 2007-2009 w których poniosłem dotkliwe straty za które ponoszę pełną odpowiedzialność uświadczyły mnie że najważniejsza dla inwestora szukającecgo wspaniałych okazji jest gotówka. Doskonale pamiętam marzec 2009 i podniecenie jakie towarzyszyło mi widząc skrajnie sponiewierany rynek i przecenione akcje czasem nawet o 70-90%. Była to faza rynku którą wtedy oceniłem jako dołek bessy i jak się później okazało była to ocena właściwa. Jedną z rzeczy o których myślałem wtedy to zbudowanie portfela akcji z potencjałem na przyszłą hossę, a do tego celu jak wiadomo potrzebne były środki.
Potwierdziła się zatem jedna z inwestycyjnych zasad "Cash is King", ale o tym w następnym wpisie ...

www.maklerska.pl